NOWE POSTY | NOWE TEMATY | POPULARNE | STAT | RSS | KONTAKT | REJESTRACJA | Login: Hasło: rss dla

HOME » PROGRAMOWE » PROPOZYCJE PROGRAMOWE NA SPOTKANIE

Przejdz do dołu strony<<<Strona: 2 / 9>>>    strony: 1[2]3456789

Propozycje programowe na spotkanie

  
jswiec
29.07.2015 12:51:36
poziom 1

Grupa: Użytkownik

Posty: 33 #2150435
Od: 2015-7-11
Rzecz w tym, że kerygmat bpa Rysia to absolutna nowość i nie istnieje jeszcze na "rynku głoszeń" - chyba poza pomysłodawcą, który oczywiście głosi go od... 3ch miesięcy. Ale to nie jest coś porównywalnego z "rynkiem", to jest raczej propozycja odejścia od dotychczasowego głoszenia "w punktach" i skoncentrowania się na "duchu" pierwszego głoszenia zgodnie z Mt 11,27-29.

Jeśli chodzi o moją propozycję sprzed ponad 10ciu lat, to jedynie młodzi z SNE z Poznania bardzo ją sobie wzięli do serca - poza tym są w konflikcie ze swoją "starszyzną", która trzyma się swojego tradycyjnego kerygmatu. Wymieniłem z nimi parę maili 2 lata temu, ale dalej kontakt się urwał.

Dlatego jeśliby to miał być dwugłos, to lepiej aby jedna osoba omówiła to, co się naprawdę dzieje na "rynku głoszeń", a inna zaprezentowała podejścia alternatywne [np. takie jak bpa Rysia].
Jeśli chodzi o inne propozycje, widać jak ciężko jest różnym katolickim autorom wyjść poza schemat 4PŻD. Jedynie neoni mają swój kerygmat, który jest zupełnie inny i który rzeczywiście prowadzi w dośc naturalny sposób do Eucharystii. Ale to bardzo rozbudowana propozycja, w zasadzie "pierwsza katecheza", a nie "pierwsze głoszenie". Głoszenie neoni także uprawiają, ale w formie ulicznych świadectw i zaproszenia "po resztę przyjdźcie do nas!". Tego się nie da opowiedzieć w 5 minut.

Nowa metodologia ma to do siebie, że owe 5 minut proponuje zagospodarować na tyle, na ile adresat przekazu jest na to gotowy. Przy czym główny przekaz to "Jezus jest rozwiązaniem twojego problemu i On jeden potrafi przywrócić pokój twemu sercu". Dlasze kroki zależą już od sytuacji. Przy tym podejściu nie ma właściwie schematu i punktów do opowiedzenia, ale wymaga się ogromnej otwartości ewangelizatora. Oczywiście powinien on być do tego zupełnie inaczej przygotowany, niż to się teraz robi na różnych kursach i kursikach...
  
Batkonto
29.07.2015 13:01:38
Grupa: Użytkownik

Posty: 2 #2150437
Od: 2015-7-29
W kwestii kerygmatu, to może kogoś zainteresuje ta pozycja

http://sklep.cerkiew.pl/product_info.php?products_id=2734

Dobrze by było zrobić wykład porównawczy co do spojrzeń trzech najpowszechniejszych nurtów chrześcijan europejskich. Nie wiem jednak, jak wygląda sprawa z pozyskaniem źródeł nt. teologii kerygmatu w Kościele ewangelicko-augsburskim.
  
jswiec
29.07.2015 14:16:40
poziom 1

Grupa: Użytkownik

Posty: 33 #2150460
Od: 2015-7-11
Zwróćmy uwagę na to, że w prawosławiu "kerygmat", to tyle co "przepowiadanie", a więc z naszego punktu widzenia jest to wschodnie określenie homiletyki. Etymologia grecka: "keryssein"=obwieszczać, "keryx"=herold, "kerygma"=obwieszczenie.

W adhortacji PVI "Evangelii nuntiandi" nie ma w zasadzie definicji kerygmatu. Słowo to występuje tylko raz w punkcie 22:
"Kogo posłać na głoszenie tajemnicy Chrystusa? W jakiej mowie przepowiadać tę tajemnicę? Jak to robić, żeby była zrozumiana i dotarła do wszystkich, co mają jej słuchać? To wieszczenie — kerygmat, kazanie lub katecheza — zajmuje tak ważne miejsce w ewangelizacji, że często określa się je tą nazwą. Jednak jest to tylko część ewangelizacji.
IMHO zrobilo się takie modne właśnie dlatego, aby przepchnąć 4PŻD właśnie jako "keygmat" w odróżnieniu od normalnej praktyki ewangelizacyjnej Kościoła katolickiego. Kościół we Francji prawie nie używa tego określenia. I to właśnie już budzi podejrzenia: słowo-wytrych, który służy do tego, aby wstępną część ewangelizacji uczynić "ponaddenominacyjną"... No cóż, słowo jest może i przydatne, ale bez wkładania weń ideologicznych treści.
  
Barnaba
29.07.2015 18:30:40
poziom 2

Grupa: Użytkownik

Posty: 92 #2150636
Od: 2015-7-11
Może porozmawiać właśnie o tym - co powinien zawierać kerygmat?
I czy właśnie on - choć to brzmi jak herezja - jest tym, co powinno być w tej chwili głoszone w pierwszym rzędzie?
  
Tek
29.07.2015 21:30:09
poziom 1

Grupa: Użytkownik

Lokalizacja:: Warszawa

Posty: 35 #2150707
Od: 2015-7-11
    Barnaba pisze:

    Może porozmawiać właśnie o tym - co powinien zawierać kerygmat?
    I czy właśnie on - choć to brzmi jak herezja - jest tym, co powinno być w tej chwili głoszone w pierwszym rzędzie?


no wlasnie - nie skupialbym sie na kerygmacie jako takim - ale na zdrowej nauce wesoły

o tym co Jacek nazwał "wewnętrzną logiką wiary katolickiej" - jeśli to będzie w głowie głoszącego to każdy schemat kerygmatyczny wykorzysta poprawnie

"Jezus pojawia się jako wypełnienie wszystkich obietnic i oczekiwań zarówno Izraela jak i pogan. Jego Osoba jest ostatecznym odsłonięciem człowieka sobie samemu, ukazaniem jego powołania i drogą do tego, jak je wypełnić. "

tak, zdecydowanie to do mnie trafia - może dlatego ze dopiero co bylem pod poznaniem na kursie SNE "Jezus wg czterech" wesoły
  
Pliszka
30.07.2015 08:21:10
poziom 2

Grupa: Użytkownik

Posty: 60 #2150831
Od: 2015-7-30
Witam. Działam od bardzo niedawna i mam zaszczyt uczestniczyć w czymś, co jest chyba tworzonym na bieżąco przez Łaskę Bożą "eksperymentem". Zauważyłam wielką nieufność katolickich dyskutantów do wszystkiego, co jest choćby odrobinę niekonwencjonalnie sformułowane, gorączkowe sprawdzanie autorstwa wręcz oczywistych wypowiedzi. Niedawno zjechano mnie pryncypialnie za cytat: "Kiedy składamy innym świadectwo, naszą troską powinno być ich zbawienie a nie to, aby ich krwi nie było na naszych rękach." dlatego tylko, że autorem zdania jest protestant.

Pierwsi Apologeci, Ojcowie i Doktorzy Kościoła (a nawet Autorzy ksiąg biblijnych wieki wcześniej!) bez oporów korzystali z pogańskiego dziedzictwa umysłowego, adaptowali pojęcia niewierzących, a gdy potrzeba było przeredagowywali je. Dziś niby można ich przytaczać, ale już zakazane jest wskazanie na używane przez nich źródła. Nad wszystkim góruje wszechogarniający lęk przed "herezją".

Ostatnio zauważyłam, że osoby zachowujące się w taki sposób zdradzają czasem objawy braku "uwewnętrznienia" pojęć, nie mówiąc już o braku uwewnętrznienia samej wiary, bo to jest tylko pochodną. Widać to po niemożności zrozumienia, że w różnych wypowiedziach to samo słowo może mieć różne zastosowania, i dlatego są one niesprzeczne. Tak jakby herezją było powiedzieć, że łyżką da się jeść zupę, bo Autorytet ogłosił nieprzydatność łyżki do krojenia chleba. To ostatnio na Frondzie przy dyskusji o uczuciach wyszło.

Chciałabym krótko temat opracować w formie spostrzeżeń i poddać pod dyskusję pod kątem możliwych przyczyn i propozycji przeciwdziałania tym niekorzystnym zjawiskom.
  
jswiec
30.07.2015 10:48:46
poziom 1

Grupa: Użytkownik

Posty: 33 #2150903
Od: 2015-7-11
IMHO lęk przed herezją wynika z braku zrozumienia własnej wiary. A jeśli czegoś nie rozumiemy, ale uważamy że trzeba się tego trzymać, to popadamy w coś, co po grecku nazywa się "hypokrisia", czyli "podosądzanie" = osądzanie czegoś według niedopasowanych kryteriów. Wtedy litera Prawa jest ponad wszystko. To tak jakby ktoś jechał drogą z Krakowa do Warszawy przede wszystkim zwracając uwagę na przestrzeganie znaków drogowych, a nie na to, dokąd właściwie chce dojechać. Jest wtedy duża szansa, że albo nie dojedzie, albo dojedzie o wiele za późno.

""Kiedy składamy innym świadectwo, naszą troską powinno być ich zbawienie a nie to, aby ich krwi nie było na naszych rękach."
Zupełnie nie rozumiem o co chodzi Autorowi tej efekciarskiej wypowiedzi. A co to jest owo "zbawienie"? Czy właśnie nie osiągnięcie dóbr, do których człowiek jest powołany? A jeśli tak, to skąd niby ma być czyjaś krew na naszych rękach? Chyba tylko wtedy, jeśli "zbawienie" pojmujemy jako pospieszne wyekspediowanie kogoś do nieba, nawet jeśliby się miało go przy tym zabić... Ale na tym właśnie zbawienie nie polega, chyba że w jakiejś sekciarskiej wersji. Bo czy można kogoś "zbawić" mając czyjąś krew na rękach??? A jeśli składamy komuś świadectwo, to wg biblijnej logiki nie dlatego, aby kogoś zbawiać, ale dlatego, aby zaświadczyć o prawdzie. Tak jak to zrobił np. Jan Chrzciciel wobec wysłanników z Jerozolimy.

"to samo słowo może mieć różne zastosowania"
Otóż jest gorzej: Reformacja zupełnie wywróciła biblijną semantykę tak ważnych ternów jak zbawienie, odkupienie, usprawiedliwienie, przebłaganie itp. itd. Niestrudzony BXVI wiele z tego wyprostował w swoich encyklikach i w dziele "Jezus z Nazaretu". Np. usprawiedliwienie to wcale nie jest jakiś "sądowy wyrok uniewinnijący", ale uczynienie człowieka autentycznie sprawiedliwym. Konsekwencje tego, że "jedno słowo ma różne zastosowania" mogą być niestety dramatyczne dla naszej wiary - w pewnych kontekstach oczywiście.

  
Pliszka
30.07.2015 13:22:11
poziom 2

Grupa: Użytkownik

Posty: 60 #2150974
Od: 2015-7-30


Ilość edycji wpisu: 2
Zacytowane przeze mnie zdanie pochodzi z tego opracowania protestanckiego:



TYLKO ZAREJESTROWANI I ZALOGOWANI UŻYTKOWNICY WIDZĄ LINKI » DARMOWA REJESTRACJA



i zawiera się w opisie "cechy 48". Pojawiło się w naszych dyskusjach w związku z próbami ewangelizacji wobec ateistów i agnostyków biorących udział w dyskusjach na Frondzie. Problem polega na tym, że owe próby częstokroć jeszcze bardziej odpychają tych ludzi od chrześcijaństwa, a mimo to i mimo wskazywania na ten efekt ze strony naszej i samych niewierzących, są one uparcie ponawiane w tej samej albo podobnej formie.

Nasza grupa zaczęła się spontanicznie zawiązywać począwszy od wydarzenia opisanego tu przez liderkę:



TYLKO ZAREJESTROWANI I ZALOGOWANI UŻYTKOWNICY WIDZĄ LINKI » DARMOWA REJESTRACJA



do której dołączyłam z uwagi na posiadanie na Frondzie podobnego niewierzącego "podopiecznego". Nazwaliśmy to trochę przekornie "duchową adopcją trolla internetowego", polega to na rozmowie i przede wszystkim na modlitwie. Bardzo szybko adoptowani się rozmnożyli, zaczęliśmy modlić się też za naszych wierzących przeciwników. Grupa wspierana jest też przez osoby, które nie adoptują lecz modlą się po prostu za grupę.

Niestety część naszych trudności w oswajaniu ateistów z wiarą i łagodzeniu ich związanych z nią obaw, niechęci i lęków powodują wierzący ewangelizatorzy, którzy swoją działalność tłumaczą z kolei chrześcijańskim obowiązkiem nawracania "niewiernych". Zatem toczymy spór o to, czy ewangelizacja i apologetyka ma być przede wszystkim wypełnieniem nakazu i zabezpieczeniem się przed "byciem winnym czyjegoś potępienia bo nie ostrzegałem i nie wzywałem", czy też ma raczej rzeczywiste dobro odbiorców mieć na celu.

A określenie jest rodem z Dziejów Apostolskich, gdzie Święty Paweł oświadcza w pewnym momencie "Nie jestem winien niczyjej krwi" (Dz 20, 26b).
  
jswiec
30.07.2015 14:54:56
poziom 1

Grupa: Użytkownik

Posty: 33 #2151017
Od: 2015-7-11
Dz 20,26b - ależ piękny semityzm! Dla Semitów krew to po prostu życie, więc wypowiadając te słowa św. Paweł mówi, że nie czyhał na niczyje życie i dobra. Do pogan w Koryncie mówi to samo ich językiem:
"Nikogośmy nie skrzywdzili, nikogo nie uwiedli, nikogo nie oszukali" [2Kor 7,2b]

Mam wrażenie, że wyrażenie "nie jestem winien niczyjej krwi" protestanci wiąża z fragmentem z Ezechiela:
"Ciebie, o synu człowieczy, wyznaczyłem na stróża domu Izraela po to, byś słysząc z mych ust napomnienia przestrzegał ich w moim imieniu. Jeśli do występnego powiem: "Występny musi umrzeć" - a ty nic nie mówisz, by występnego sprowadzić z jego drogi - to on umrze z powodu swej przewiny, ale odpowiedzialnością za jego śmierć obarczę ciebie. Jeśli jednak ostrzegłeś występnego, by odstąpił od swojej drogi i zawrócił, on jednak nie odstępuje od swojej drogi, to on umrze z własnej winy, ty zaś ocaliłeś swoją duszę." [Ez 33,7-9]
Ale to mówi tylko o tym, że należy upomnieć tego, kto dopuszcza się zła. Co ciekawe "dobry łotr" wiszący na krzyżu upomniał "złego łotra" na sposób proroka -i dlatego właśnie Jezus przyrzekł mu nagrodę...

Niestety dla protestantów "dobre uczynki" nic nie zmieniają, bo grzech pierworodny uczynił je Bogu obrzydliwymi [Luter i Ska nie mają co do tego wątpliwości] . Liczy się tylko wiara. Upominać kogoś, kto czyni źle nie ma sensu, bo tylko "sama wiara" zbawia. No a jeśli tak jest, to należy wzywać do wiary wszystkich niewierzących, bo inaczej czeka ich niechybne potępienie. No i stąd ci nasi bracia odłączeni ewangelizują i nawracają na prawo i lewo, często w dość komiczno-desperacki sposób. Ich konkluzja jest oczywiście wbrew Pismu, które wyraźnie mówi:
"Chwała, cześć i pokój spotka każdego, kto czyni dobrze - najpierw Żyda, a potem Greka. Albowiem u Boga nie ma względu na osobę. [...] Bo gdy poganie, którzy Prawa nie mają, idąc za naturą, czynią to, co Prawo nakazuje, chociaż Prawa nie mają, sami dla siebie są Prawem. Wykazują oni, że treść Prawa wypisana jest w ich sercach, gdy jednocześnie ich sumienie staje jako świadek, a mianowicie ich myśli na przemian ich oskarżające lub uniewinniające. [Okaże się to] w dniu, w którym Bóg sądzić będzie przez Jezusa Chrystusa ukryte czyny ludzkie według mojej Ewangelii." [Rz 2,10-11.14-16]

Ewangelizacja to po prostu ogłaszanie faktu, że Jezus jest lekarstwem na wszelkie ludzkie problemy, poświadczonego moim własnym przykładem. To na pewno trzeba czynić na wszelkie możliwe sposoby. Ale niekoniecznie na zasadzie doprowadzenia do "zbawczego wyznania" [ogłoszenia Jezusa "osobistym" Panem i Zbawicielem]. Naszym zadaniem jest pomóc innym, a zbawia jedynie sam Bóg. Pierwszym mesjańskim [jak najbardziej konkretnym] darem jest pokój serca, a to można jak najbardziej przekazywać w tysiącach i miriadach form. I to jest znacznie istotniejsze niż doprowadzanie do "zbawczych wyznań", bo wypełnia obietnicę Jezusa z Mt 11,27-29.

Problem polega też i na tym, że protestanci rozumieją zbawienie inaczej niż my - jako czysto "negatywny" dar amestii od piekła. No i to w oczywisty sposób rzutuje na ich misyjną aktywność. "Dobra Nowina polega na odpuszczeniu grzechów" jak to napisał Filip Melanchton, prawa ręka Lutra. A tymczasem zbawienie to też udział w boskiej naturze, to doskonałe upodobnienie się do Chrystusa, to zespolenie się z Nim w jednym ciele. I to wcale nie wynika "automatycznie" z odpuszczenia grzechów: to jest ZNACZNIE WIĘCEJ. Ale to dla naszych braci odłączonych jest już "nieważne".
  
Pliszka
30.07.2015 15:36:04
poziom 2

Grupa: Użytkownik

Posty: 60 #2151036
Od: 2015-7-30
Nie rozumiemy się. Wymieniony przeze mnie cytat użyty został w polemice z katolikami, nie z protestantami. To z ich strony nasi niewierzący doznają szkód. Oni chętnie rozmawiają z nami, nie wzbraniają się przed tym mimo że są świadomi naszych intencji - ale czują że traktujemy ich z szacunkiem, jak przyjaciół którymi są zresztą. Naszym adwersarzom sami piszą, że ich wysiłki ewangelizacyjne są przeciwskuteczne - mimo to ci wciąż czują się w obowiązku "przestrzegać ich przed piekłem", bo jak argumentują jeśli tego nie będą robić to staną się winni ich ewentualnego potępienia. Ale tym że zamiast przyciągać do wiary odpychają nie przejmują się, bo wypełnienie obowiązku "upominania" wystarcza im. Chodzi o to by ewangelizować, a nie by było to skuteczne. Jeżeli będzie nawet przeciwskuteczne to nieistotne, nakaz wypełniony, nagroda czeka. Słuchacz potępiony (w ich rozumieniu, a nie są to protestanci lecz katolicy, niewierzący jak nie uwierzy pójdzie automatycznie do piekła) bo moja mowa go zgorszyła? To nieistotne, ważne że ja nie jestem temu winny. Tamten protestant w swoim zdaniu świetnie podsumowuje to nastawienie.
  
jswiec
30.07.2015 16:20:08
poziom 1

Grupa: Użytkownik

Posty: 33 #2151064
Od: 2015-7-11
Jeśli tak rzeczywiście zachowują się katolicy, to znaczy że przesiąknęli aż do szpiku protestancką logiką. Wcale mnie to nie dziwi - to jeden z zatrutych owoców jansenizmu.
Owszem, wielu katolickich ewangelizatorów (zwłaszcza promujących 4PŻD, ale nie tylko) w taką pułapkę już wpadło. Owszem, sam słyszałem z murów Jasnej Góry (na dorocznym zjeździe Odnowy parę lat temu), że ewangelizacja jest obowiązkiem bo:
Ratuj wleczonych na śmierć,
wstrzymaj rózgi, by nie zabijały.
Czy powiesz: «Nie wiedziałem tego?» [Prz 24,11-12a]
To ci niewierzący są wleczeni na śmierć [do piekła], bo póki się ich nie nawróci, nie ma dla nich ratunku.

Świadkowie Jehowy to już w ogóle roznoszą te swoje broszurki nie dlatego, że w to wierzą [niektórzy już przestali], ale dlatego, że panicznie boją się "zniszczenia na wieki siebie i swoich bliskich" [w piekło jak wiadomo nie wierzą].
Ów protestant [wreszcie zrozumiałem kontekst jego wypowiedzi] słusznie zauważył, że wielu ma taką właśnie motywację do ewangelizacji: ze strachu o siebie, a nie z miłości bliźniego.

To świadczy o tym, że wielu protestantów myśli po katolicku, a wielu katolików - po protestancku.
IMHO apologetyka powinna także obnażać protestancką logikę w wielu podobnych pseudoewangelizacyjnych praktykach.
Niestety pewne katolickie stowarzyszenia i ruchy tkwią w tym po uszy i nie chcą nawet dyskutować na ten temat. Wystarczy jakieś niefrasobliwie dane "Imprimatur" na ichniej broszurce ewangelizacyjnej - i mamy niezły pasztet.
  
Pliszka
30.07.2015 16:54:17
poziom 2

Grupa: Użytkownik

Posty: 60 #2151086
Od: 2015-7-30
Na Frondzie jest jeszcze gorzej, bo dochodzi do znieważania nauki Papieży i Świętych w obronie Kościoła Katolickiego. A z drugiej strony straszy się naszych niewierzących piekłem, a gdy któremuś puszczą nerwy oskarża się go o bluźnierstwo i tym zajadlej straszy się go piekłem. Walczyłam z tym ale zaczynam dochodzić do wniosku że tak naprawdę to są biedni ludzie, którzy wymagają pomocy. Właśnie dlatego zaproponowałam ten temat.
  
Batkonto
02.08.2015 19:15:15
Grupa: Użytkownik

Posty: 2 #2152166
Od: 2015-7-29
Mnie Fronda fascynuje. Potrafią wydać brednie i teologię sofijną.

Ale może by coś takiego - herezja a etnos, czyli o społeczno-etnicznym podłożu herezji? To by było ciekawe, ale zastanawiam się, na ile to jest jeszcze choćby na pograniczu teologii, a na ile już całkowicie siedzi w antropologii. Jednak chyba takie interdyscyplinarne spojrzenie byłoby dość ciekawe.
  
Pliszka
02.08.2015 20:37:54
poziom 2

Grupa: Użytkownik

Posty: 60 #2152206
Od: 2015-7-30
Czytam teraz "Historię wierzeń i idei religijnych" Mircea Eliadego i fascynuje mnie do jakiego stopnia rozwój Objawienia polegał na wyborze słusznych wątków z wiar ościennych, a odrzucaniu jedynie tego co było w nich złe. Wiedziałam że autorzy Księgi Rodzaju korzystali z m. in. mitów początku czy systemów prawnych sąsiadów, ale że tak było przez całą Historię Zbawienia to odkrywam dopiero teraz. Czyli Ojcowie i Doktorzy Kościoła podejmujący dialog z pogańską filozofią wpisują się w cała swoją religijną tradycję, a okopy i obrona ortodoksji za wszelką cenę to wypaczenie wiary, które legło m. in. u podstaw praktyk faryzeuszy z czasów Jezusa. Faktycznie żeby zdiagnozować jakoś to co się teraz dzieje to trzeba koniecznie interdyscyplinarnie podejść do tego. Sama teologia też jak wiem tego próbuje ale potrzebne znacznie szersze spojrzenie. zakręcony
  
Riv
02.08.2015 22:43:33
Grupa: Użytkownik

Posty: 1 #2152296
Od: 2015-7-29
Witam wszystkich na forum. Jestem tu nowy

    Batkonto pisze:

    Mnie Fronda fascynuje. Potrafią wydać brednie i teologię sofijną.

Mnie również fascynuje Fronda. Lubię czytać ten portal. Znajduje się na nim wiele wartościowych modlitw.


Pozdrawiam
Riv
  
margerytka
02.08.2015 23:37:43
poziom 1

Grupa: Użytkownik

Posty: 43 #2152323
Od: 2015-7-13


Ilość edycji wpisu: 1
Fronda w swych wielokrotnych wcieleniach, uwaga - wyszczegolniam:
- portal zawiadywany przez T. Grzesika
- wydawnictwo zawiadywane przez M. Jezewskiego
- kwartalnik zawiadywany przez M. Matyszkowicza
- miesiecznik zawiadywany przez G. Gornego

- NIE JEST TEMATEM / PRZEDMIOTEM DYSKUSJI na planowanym spotkaniu apologetycznym,
tak wiec EOT
  
Barnaba
03.08.2015 19:05:40
poziom 2

Grupa: Użytkownik

Posty: 92 #2152628
Od: 2015-7-11
OK, szybkie podsumowanie dotychczas zgłoszonych propozycji (czekamy na następne):

1
syntetyczne wyjaśnienie, na czym polega koncepcja zbawienia św. Anzelma z Canterbury opisaną w dziele ""Cur homo deus?"" [dlaczego Bóg stał się człowiekiem?] z początku XII wieku. (Jacek, 45 minut)

Błędna interpretacja doktryny anzelmiańskiej stanowi podłoże wszystkich protestanckich kerygmatów i jest także - o paradoksie! - bardzo bliska katolikom tradycyjnym. Według niej zbawienie polega na tym, że Bóg ukarał Swego Syna zamiast karać ludzi; w ten sposób Jego gniew został uśmierzony, a bramy raju znów stanęły otworem. Taka interpretacja u tradycjonalistów odbija się to także na rozumieniu tego, czym jest msza św. : tak jakby chodziło w niej o nieustanne uśmierzanie Bożego gniewu. Oczywiście jest zupełnie sprzeczne z teologią posoborową; niemniej ""cień Anzelma"" wciąż unosi się nad katolicką interpretacją zbawienia. Niewielu przeczytało jego dzieło i zdaje sobie sprawę, że czegoś takiego on wcale nie napisał, a to co napisał bardzo dobrze wpisuje się także i w teologię posoborową. Dziś sądzę, że byłym w stanie to wszystko w miarę syntetycznie i zwięźle wyjaśnić (np. w 3 kwadranse).

2
wyjaśnienie sensu Apokalipsy, która jest ""ulubioną"" księgą wszelkich sekt (Jacek, 50-60 minut)

Niestety polscy egzegeci są w tym temacie po prostu fatalni i piszą rzeczy, które jeżą włos na głowie. Nie wszyscy znają włoski, angielski czy francuski, aby doszukać się w miarę sensownych egzegez. IMHO bardzo wielkim przełomem okazała się być niewielka książka amerykańskiego konwertyty z fundamentalnego protestantyzmu Scotta Hahna ""Uczta Baranka"". Jest to odkrycie egzegetyczne o matematycznej wręcz elegancji i poparte naukami wielu starożytnych Ojców Kościoła, którzy widzieli w Apokalipsie obraz doskonałej liturgii, jaką jest Eucharystia - czyli kult nieba sprawowany na ziemi. Po wyjaśnieniach Hahna łatwo jest dostrzec, że janowe Objawienie zawiera kilka wizji Historii zbawienia: rozpoczynają się one zawsze od stworzenia świata, a kończą na Powtórnym Przyjściu Chrystusa. W ten sam schemat wpisuje się także każda msza św. Jest to zarazem wypowiedzenie katolickiego kerygmatu, w centrum którego stoi Misterium Paschalne Chrystusa (we mszy św. - to moment Przeistoczenia), jego Ofiara, która ostatecznie łączy rodzaj ludzki z Bogiem.

"3
Apologetyka - reaktywacja (Tek, czas nieznany)

przykładowo pola apologetyki to:
a) Bóg istnieje
b) Bóg objawił się w Jezusie
c) Kościół jest Jego reprezentacją na ziemi i pod każde z tych zagadnień można wstawić konkretne tematy - np. ateizm, inne religie, sekty wschodnie, herezje chrześcijaństwa itd


4
"Kurs apologetyczny" (propozycja Tek, ale chyba prelegentów musiałoby być kilku)

Takie tematy wg mnie trzeba by zawrzeć:
1) argumenty za wiarą w Boga (Stworzyciela. Teologia 'naturalna' itd)
2) argumenty za Bóstwem Jezusa
3) argumenty za wiarą w Kościół (Jeden, Święty, Powszechny i Apostolski) 4) interpretacja i nadinterpretacja Pisma - czyli kto ma prawo nieomylnie odczytywać nieomylne Pismo.


5
Wspomnienie/świadectwo o Jacku (Małgosia, 20 minut ?)


6
Cezary Podolski - Prezentacja inicjaywy ""Biblia apologety"" (Cezary, 45 minut ?)


7
O apologetyce - cykl

7a Wstęp - Apologetyka - kierunki, metody, sposoby, media, grupy docelowe. Przegląd potrzeb, braków oraz istniejących form i inicjatyw (ze szczególnym uwzględnieniem form uprawianych przez uczestników konferencji). (Marek, 60 minut)
7b
Apologetyka wobec zagrożeń wewnętrznych (infiltracja teologiczna protestantyzmu w ruchach i homiletyce katolickiej) (na razie brak prelegenta)

7c
Apologetyka a istniejące formy (homiletyka, katecheza szkolna, ruchy katolickie) - potrzeby, konieczności, braki, możliwości działania. (na razie brak prelegenta)

7d
Kerygmat głoszony w Polsce anno Domini 2015 - dwugłos (na razie brak prelegenta)

7e
Apologetyka wobec ateizmu oraz zjawisk z nim związanych (ateizm, wyprowadzenie religii ze sfery publicznej, ruchy genderowe i LGBT itd.) (na razie brak prelegenta)

7f
Apologetyka w polemice z Islamem (na razie brak prelegenta)


8
Przegląd kerygmatów (na razie brak prelegenta)]/b]

[b]9
Wewnętrzna logika wiary katolickiej (Jacek)


10
Nie wiem jak zatytułować tę propozycję. Pliszko, pomożesz? (Pliszka, )

Zauważyłam wielką nieufność katolickich dyskutantów do wszystkiego, co jest choćby odrobinę niekonwencjonalnie sformułowane, gorączkowe sprawdzanie autorstwa wręcz oczywistych wypowiedzi. Niedawno zjechano mnie pryncypialnie za cytat: ""Kiedy składamy innym świadectwo, naszą troską powinno być ich zbawienie a nie to, aby ich krwi nie było na naszych rękach."" dlatego tylko, że autorem zdania jest protestant. Pierwsi Apologeci, Ojcowie i Doktorzy Kościoła (a nawet Autorzy ksiąg biblijnych wieki wcześniej!) bez oporów korzystali z pogańskiego dziedzictwa umysłowego, adaptowali pojęcia niewierzących, a gdy potrzeba było przeredagowywali je. Dziś niby można ich przytaczać, ale już zakazane jest wskazanie na używane przez nich źródła. Nad wszystkim góruje wszechogarniający lęk przed ""herezją"".
Ostatnio zauważyłam, że osoby zachowujące się w taki sposób zdradzają czasem objawy braku ""uwewnętrznienia"" pojęć, nie mówiąc już o braku uwewnętrznienia samej wiary, bo to jest tylko pochodną. Widać to po niemożności zrozumienia, że w różnych wypowiedziach to samo słowo może mieć różne zastosowania, i dlatego są one niesprzeczne. Tak jakby herezją było powiedzieć, że łyżką da się jeść zupę, bo Autorytet ogłosił nieprzydatność łyżki do krojenia chleba. To ostatnio na Frondzie przy dyskusji o uczuciach wyszło.Chciałabym krótko temat opracować w formie spostrzeżeń i poddać pod dyskusję pod kątem możliwych przyczyn i propozycji przeciwdziałania tym niekorzystnym zjawiskom.


11
Duchowość apologetyczna jako dojrzewanie i oczyszczanie wiary oraz jej obrona wewnętrzna i zewnętrzna (Olek, 45 minut lub w razie potrzeby więcej)

"Duchowość apologetyczna jako dojrzewanie i oczyszczanie wiary oraz jej obrona wewnętrzna i zewnętrzna"
Kontekst moich doświadczeń: światy czekające na nadzieję wypełnioną nieśmiertelnością - świat osób bezdomnych we Wrocławiu oraz świat katolików i agnostyków w Czechach.


=====================================================================
Proponuję uznać punkty 5 i 6 za zatwierdzone. Zgoda?

Wydaje mi się że wybierając, powinniśmy wziąć pod uwagę następujące kryteria:
- temat nie powinien być zbyt "hermetyczny" - powinien wzbudzić zainteresowanie jak najszerszego grona
- dobrze, by temat był kontrowersyjny lub mógł wzbudzić dyskusję
  
Pliszka
03.08.2015 19:42:24
poziom 2

Grupa: Użytkownik

Posty: 60 #2152645
Od: 2015-7-30


Ilość edycji wpisu: 1
Może tak:

Między rozwojem a obroną - dwa style przeżywania wiary.

Piszę teraz analizę według dzieła Eliadego na Frondę bo mnie do tego zobowiązano; byłabym w stanie zaproponować godzinny wykład na ten temat a po nim zainicjować dyskusję w oparciu o doświadczenia grupy zawiązanej w kwietniu tego roku. Samą tę analizę podlinkuję też tutaj najpóźniej jutro. Ukaże się ona na mojej stronie internetowej oraz na Frondzie; podlinkuję ze swojej strony. Najciekawsze jest może że nasi ateiści potrafią skłonić do głębokiej refleksji i rewolucyjnych wniosków. Tu przykład obrazoburstwa jakie popełniłam by odpowiedzieć na wątpliwości moralne ateisty:



TYLKO ZAREJESTROWANI I ZALOGOWANI UŻYTKOWNICY WIDZĄ LINKI » DARMOWA REJESTRACJA



Kiedyś coś ciekawego urodziło się też jako polemika z protestantami; to akurat kto inny mi opracował:



TYLKO ZAREJESTROWANI I ZALOGOWANI UŻYTKOWNICY WIDZĄ LINKI » DARMOWA REJESTRACJA



Zresztą co będzie interesowało z naszych doświadczeń to postaram się pomóc.
  
Barnaba
04.08.2015 00:25:56
poziom 2

Grupa: Użytkownik

Posty: 92 #2152772
Od: 2015-7-11
Noooo, maryjność to ciekawy temat. I kontrowersji może być sporo i dyskusji...
  
jswiec
04.08.2015 11:23:24
poziom 1

Grupa: Użytkownik

Posty: 33 #2152889
Od: 2015-7-11
http://www.ipliszka.com.pl/społeczeństwo/religia/kanaan/

Oj, Pliszko, to się jednak zagalopowałaś!
A wystarczyło przeczytać Mdr 12,3-12, aby odpowiedzieć na problem zagłady (wiadomo skądinąd że niecałkowitej) Kanaanitów.
Niestety czytając historie sprzed 30tu wieków wszyscy popełniamy anachronizmy. Nikt nie bierze pod uwagę faktu, że "z powodu zatwardziałości ludzkich serc" [por. Mt 19,8] w ST obowiązywały prawa, które nam się wydają okrutne. Nikt już nie pamięta, że to Jezus "zamienił nam serce kamienne na serce z ciała" [por Ez 36,24-26], i dlatego my tak właśnie postrzegamy sytuacje opisane w Historii Świętej ST. A one tam tkwią, aby nam przypomnieć, skąd wyszliśmy i że zawsze tam z powrotem możemy wpaść, jak się za bardzo wbijemy w pychę.
I tu wcale nie chodzi o "grzech pierworodny Izraela", ale o grzech pierworodny tout court - który gładzi jedynie chrzest, a nie Prawo.

Przejdz do góry strony<<<Strona: 2 / 9>>>    strony: 1[2]3456789

  << Pierwsza     < Poprzednia      Następna >     Ostatnia >>  

HOME » PROGRAMOWE » PROPOZYCJE PROGRAMOWE NA SPOTKANIE

Aby pisac na forum musisz sie zalogować !!!


TestHub.pl - opinie, testy, oceny