Propozycje programowe na spotkanie
Nie rozumiemy się. Wymieniony przeze mnie cytat użyty został w polemice z katolikami, nie z protestantami. To z ich strony nasi niewierzący doznają szkód. Oni chętnie rozmawiają z nami, nie wzbraniają się przed tym mimo że są świadomi naszych intencji - ale czują że traktujemy ich z szacunkiem, jak przyjaciół którymi są zresztą. Naszym adwersarzom sami piszą, że ich wysiłki ewangelizacyjne są przeciwskuteczne - mimo to ci wciąż czują się w obowiązku "przestrzegać ich przed piekłem", bo jak argumentują jeśli tego nie będą robić to staną się winni ich ewentualnego potępienia. Ale tym że zamiast przyciągać do wiary odpychają nie przejmują się, bo wypełnienie obowiązku "upominania" wystarcza im. Chodzi o to by ewangelizować, a nie by było to skuteczne. Jeżeli będzie nawet przeciwskuteczne to nieistotne, nakaz wypełniony, nagroda czeka. Słuchacz potępiony (w ich rozumieniu, a nie są to protestanci lecz katolicy, niewierzący jak nie uwierzy pójdzie automatycznie do piekła) bo moja mowa go zgorszyła? To nieistotne, ważne że ja nie jestem temu winny. Tamten protestant w swoim zdaniu świetnie podsumowuje to nastawienie.


  PRZEJDŹ NA FORUM