Propozycje programowe na spotkanie |
Jeśli tak rzeczywiście zachowują się katolicy, to znaczy że przesiąknęli aż do szpiku protestancką logiką. Wcale mnie to nie dziwi - to jeden z zatrutych owoców jansenizmu. Owszem, wielu katolickich ewangelizatorów (zwłaszcza promujących 4PŻD, ale nie tylko) w taką pułapkę już wpadło. Owszem, sam słyszałem z murów Jasnej Góry (na dorocznym zjeździe Odnowy parę lat temu), że ewangelizacja jest obowiązkiem bo: Ratuj wleczonych na śmierć, wstrzymaj rózgi, by nie zabijały. Czy powiesz: «Nie wiedziałem tego?» [Prz 24,11-12a] To ci niewierzący są wleczeni na śmierć [do piekła], bo póki się ich nie nawróci, nie ma dla nich ratunku. Świadkowie Jehowy to już w ogóle roznoszą te swoje broszurki nie dlatego, że w to wierzą [niektórzy już przestali], ale dlatego, że panicznie boją się "zniszczenia na wieki siebie i swoich bliskich" [w piekło jak wiadomo nie wierzą]. Ów protestant [wreszcie zrozumiałem kontekst jego wypowiedzi] słusznie zauważył, że wielu ma taką właśnie motywację do ewangelizacji: ze strachu o siebie, a nie z miłości bliźniego. To świadczy o tym, że wielu protestantów myśli po katolicku, a wielu katolików - po protestancku. IMHO apologetyka powinna także obnażać protestancką logikę w wielu podobnych pseudoewangelizacyjnych praktykach. Niestety pewne katolickie stowarzyszenia i ruchy tkwią w tym po uszy i nie chcą nawet dyskutować na ten temat. Wystarczy jakieś niefrasobliwie dane "Imprimatur" na ichniej broszurce ewangelizacyjnej - i mamy niezły pasztet. |