Propozycje programowe na spotkanie
Nie tyle może się zagalopowałam, ile spojrzałam z nieco innej perspektywy. Pisząc ten tekst cały czas miałam w pamięci początki mojego własnego wyzwalania się z różnych zniewoleń i tych ludzi których wtedy, walcząc niejako na oślep, w duchowym sensie "zabiłam". I wiem że to nie było dobre, chociaż musiało tak być z uwagi na ówczesny stan mojej duszy - nawet teraz po wielu latach nie zawsze udaje mi się czegoś podobnego uniknąć. Zachęcam jednak innych do akceptacji takich wydarzeń we własnej przeszłości, bo tak po prostu jest gdy się zaczynamy rozwijać. Ten ateista z którym tu polemizuję (który podlinkował mi artykuł podlinkowany w moim tekście, nazywając go "obrzydliwym") chciałby żebym w ogóle odrzuciła Torę, przestała ją nazywać historią świętą. Tego nie zrobię bo ta historia jest prawdą, w sensie że jak nas Bóg zaczyna wyzwalać to też robimy rzeczy złe, krzywdzimy innych. Widzimy w nich nosicieli wrogich idei a nie widzimy w nich tak naprawdę jeszcze ludzi. To "serce z ciała" to zdolność do zobaczenia człowieka w osobistym wrogu i to tym najbliższym - ojciec, matka, mąż, teściowa, szef... To przychodzi później, o wiele później. To oczywiście co przedtem to skutek grzechu pierworodnego sensu stricto, ten "grzech założycielski" w tekście to nie to samo i oczywiście też skutkiem tamtego jest.


  PRZEJDŹ NA FORUM