Propozycje programowe na spotkanie
"Ich problemy i wielu innych to nie kwestia istnienia Boga, ale że Bóg jest niemoralny."
i tu wychodzi właśnie słabość katolickiej katechezy, którą wielu rozumie właśnie jako przekazywanie zasad moralnych. Gdy katechizowani już je jako tako poznają, to muszą prędzej czy później stwierdzić, że Pismo św. wielokrotnie je łamie [przynajmniej taką formę tych zasad, jaka im została przekazana]. Nie rozumieją, że teksty które mają ze 30 wieków wymagają dość szczegółowej interpretacji, bo kontekst historyczny, kultura i ludzka mentalność były kompletnie inne. No i zaczynają potępiać Biblię w imię zasad, które wzięły się skądinąd z Biblii. Potem jeszcze dochodzą [nieliczne na szczęście, ale jednak realne] mroczne karty historii Kościoła - no i mamy klasycznego ateistę, który umywa ręce od win wierzących.
Tymczasem katecheza nie powinna koncentrować się na zasadach, ale na problemach egzystencjalnych człowieka i rozwiązaniach jakie przynosi Jezus. Potem da się wytłumaczyć także i inne trudne sprawy. Ale z braku kośćca egzystencjalnego wszystko się prędzej czy później rozsypie.

"Kto ma prawo interpretować nieomylne Pismo"
Jeśli zdamy sobie sprawę, że Pisma natchnione są świadectwami o Bogu i jego działaniu w ludzkiej historii, to takie prawo ma jedynie ten, które tego wszystkiego doznał na sobie. Jak to ktoś zauważył, witraże widocze są jedynie z wnętrza katedry, z zewnątrz są tylko przybrudzonymi kawałkami szkła.
I tu nie chodzi o jakiś subiektywizm. Słowo Boże działa samo z siebie i stwarza na nowo tego, kto je przyjmuje. Jeśli ktoś go nie przyjmuje, to postrzega je też inaczej niż ten, kto je przyjmuje. NB. Od Heisenberga wiemy, że sposób obserwacji obiektu wpływa też na jego postrzeganie - i tu sprawa przedstawia się bardzo podobnie.
Ponadto jeśli to Słowo jest równocześnie Świadectwem, nie da się go zinterpretować poza Świadkami. NB. Słowo Julisza Cezara "Kości zostały rzucone" można poddać wielu idiotycznym interpretacjom poza kontekstem życia samego autora.
Dlatego oderwanie interpretacji Biblii od kontekstu Kościoła [czy Izraela w przypadku ST] musi w końcu doprowadzić do idiotyzmów.
IMHO to ważny temat, bo nie wszyscy go rozumieją. Na sesję się nadaje, jeśli tylko będzie odpowiednie zapotrzebowanie.


  PRZEJDŹ NA FORUM